Pavlina i Erasmus+ w Stuttgarcie

Na grafice z lewej strony flaga Unii Europejskiej - 12 białych gwiazdek na granatowym tle, z prawej strony granatowy napis: Finansowane przez Unię Europejską

Relacja Pavlíny Okleštekovej z pobytu w Hochschule für Musik und Darstellende Kunst Stuttgart Figuren Theater w okresie od października 2023 do kwietnia 2024 w ramach programu Erasmus Plus – Mobilność edukacyjna KA-131 + logo Erasmus+ (finansowane z UE). 

Ten długoterminowy pobyt w Stuttgarcie był już moim drugim wyjazdem w ramach programu Erasmus+. Na początek chciałabym się krótko przedstawić, abyś lepiej zrozumiał kontekst mojej relacji i samego wyjazdu – zarówno jeśli zastanawiasz się nad udziałem w programie, jak i jeśli po prostu czytasz z ciekawości.

Więc, hejka, nazywam się Pavlína Oklešteková i pochodzę ze Słowacji, z Bratysławy.

Swoją pierwszą zagraniczną wymianę zaliczyłam już jako osiemnastolatka, spędzając rok w Azerbejdżanie w ramach wymiany kulturowej organizowanej przez YFU (Youth For Understanding). Uczyłam się tam w lokalnym liceum, całkowicie w języku rosyjskim. Mieszkałam u miejscowej rodziny, co pozwoliło mi jeszcze lepiej zanurzyć się w kulturze tak odmiennej od tej, którą znałam. To doświadczenie miało ogromny wpływ na moje życie – uświadomiło mi, że potrzebuję wyzwań i nie potrafię już zadowolić się statycznym życiem w jednym miejscu. Bycie w obcym środowisku nauczyło mnie, jak wiele można zyskać, gdy wychodzimy poza swoją strefę komfortu, co otworzyło przede mną zupełnie nowe możliwości rozwoju. Od tamtej pory zapragnęłam szukać więcej takich doświadczeń.

Po powrocie na Słowację i zdaniu matury zdecydowałam się kontynuować naukę na uniwersytecie za granicą. Aplikowałam na DAMU w Pradze, a dla pewności, że będę mogła studiować reżyserię lalek, jeśli nie dostanę się za granicę, złożyłam również papiery na Akademię Sztuk Scenicznych w Bratysławie. Przyjęto mnie tylko na Słowacji, więc moje marzenie o studiach za granicą na razie się nie spełniło. Mimo to się nie poddałam i postanowiłam spróbować swoich sił w programie Erasmus+.

W 2020 roku, na drugim roku studiów, miesiąc przed wybuchem pandemii, wyjechałam na letni semestr do Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, Filii w Białymstoku. Niestety, świat został nagle zatrzymany przez pandemię, a nasze życie przewróciło się do góry nogami. W ciągu kilku dni przeszliśmy na nauczanie zdalne, a nasza rzeczywistość zamieniła się w surrealistyczny, cyfrowy świat. Po miesiącu spędzonym sama w akademiku w Białymstoku, bez perspektyw na normalne zajęcia, wróciłam na Słowację, gdzie mogłam zakończyć wymianę w trybie online – za pośrednictwem kamery i nagrywając teatr w domowych warunkach. Mimo tych katastrofalnych okoliczności poczułam, że Akademia to moja bezpieczna przystań i chciałam zostać. Nauczyłam się polskiego w wakacje – nie pytajcie, jak mi się to udało, ale naprawdę się starałam, więc jakimś cudem dałam radę. We wrześniu 2020 roku zostałam przyjęta na pierwszy rok studiów! Jupi! Obecnie, pisząc to we wrześniu 2024 roku, zaczynam piąty rok studiów, więc od mojego rozpoczęcia studiów minęło już sporo czasu. Ale było warto! I to dzięki Erasmusowi i oczywiście Akademii!

Dobra, wróćmy do tematu – Stuttgart! Wybrałam Niemcy z powodów osobistych. Moja rodzina przeprowadziła się do Monachium w 2022 roku, a ja, widząc, jak dobrze się tam czuję, postanowiłam, że chciałabym tam zostać, żyć i rozwijać się zawodowo. Dlatego zdecydowałam się na Erasmusa, wybierając Stuttgart na semestr zimowy na czwartym roku, aby móc łączyć naukę z bliskością rodziny i rozwijać się w nowym środowisku. Jako osoba zbliżająca się do końca studiów, zależało mi również na rozejrzeniu się po niemieckim rynku zawodowym, zdobyciu cennych kontaktów i zobaczeniu, jaki rodzaj teatru jest tam realizowany. Erasmus idealnie pasował do tych potrzeb.

Okres przed moim wyjazdem nie był łatwy. Erasmus to dla odważnych, którzy nie boją się ryzyka ani biurokracji. Ale naprawdę warto! Nie będę wchodzić w szczegóły trudności papierkowych, jednak muszę zaznaczyć, że przygotowania były wymagające i aż do samego wyjazdu nie byłam pewna, czy wszystko się uda. Już na tym etapie ujawniły się różnice między ATB a HMDK, które wymagały dostosowania programu do naszych potrzeb. Komunikacja z niemiecką stroną była trudna, ponieważ ich struktura organizacji różni się od naszej. Ostatecznie udało się wybrać odpowiedni program, choć wiązało się to z kompromisami. Niestety, niemieckie szkoły lalkarskie oferują tylko studia licencjackie, bez magisterskich, a ja w tym czasie byłam już na czwartym roku studiów magisterskich, więc niektóre przedmioty musiałam zaliczyć zdalnie i uczestniczyć w zajęciach w naszej Akademii podczas Erasmusa. Podjęłam tę decyzję, zamiast odkładać przedmioty na później, aby mieć wszystko za sobą i nie przenosić na piąty rok.

Latem, jeszcze przed wyjazdem, otrzymaliśmy od biura Erasmus w HMDK informacje o płatnościach związanych z rozpoczęciem studiów (około 70 euro za możliwość studiowania w zimowym semestrze oraz około 20 euro za zrobienie szkolnej karty), a także o możliwości aplikowania na akademik oraz o intensywnym miesięcznym kursie językowym online. Kurs kończył się testem i certyfikatem, co stanowiło świetne wsparcie na początek. Do rozpoczęcia kursu uczyłam się samodzielnie ze wsparciem niemieckiej nauczycielki online, aby osiągnąć wymagany poziom językowy dla studentów Erasmus w HMDK, którym był B1 z niemieckiego. Dzięki temu kursowi poznałam również innych studentów z Erasmusa oraz zagranicznych studentów, którzy studiują w Stuttgarcie, ale pochodzą z różnych krajów, tak jak ja. To sprawiło, że nie czułam się tak zagubiona, jakbym mogła, gdybym nie skorzystała z tej opcji.

Dalszą część obszernej relacji przeczytasz, klikając TU